Ostatnie lata przyniosły nam wysyp kryminałów z różnych stron świata. W zalewie tego typu pozycji prosto z Islandii czy Skandynawii łatwo jest dojść do wniosku, że w literaturze kryminalnej zdarzyło się już tak właściwie wszystko i nic odkrywczego już nie powstanie. Mimo wszystko ostatnio kryminałów czyta się u mnie dość dużo. To idealna lektura, gdy spędzam dwanaście godzin w pracy i nie mam ochoty skupiać się na poważnych książkach albo gdy wracam z pracy późnym wieczorem i mam ochotę odreagować długi dzień.