Są takie historie, które na pozór wydają się ciekawe, ale gdy przyjdzie co do czego, okazują się wielkim rozczarowaniem. „Zatoka cieni” to jedno z moich największych książkowych rozczarowań ubiegłego roku.
Główną bohaterką powieści jest psychoterapeutka Ina Bertholdy, której klientką jest Marlene Adamski – kobieta, która z nieznanych przyczyn usiłuje popełnić samobójstwo, skacząc z balkonu. Próba jest nieudana, ale od tamtej pory kobieta nie chce powiedzieć ani słowa. Ina niepokoi się o swoją klientką po jej wypisaniu z kliniki, dlatego postanawia odwiedzić ją w domu, by nakłonić ją do kontynuowania terapii. Z pozoru Marlene troskliwie opiekuje się mąż, ale Ina zauważa, że ani na chwilę nie pozwala kobiecie zostać z nią sam na sam, postanawia więc dowiedzieć się, o co tak właściwie chodzi. By uzyskać odpowiedź na to pytanie, będziemy musieli cofnąć się o czternaście miesięcy.