Pomimo lekkiego niedosytu, spowodowanego zwłaszcza trzecią częścią Cmentarza Zapomnianych Książek, kontynuuję swoją przygodę z powieściami Zafóna. Tym razem siegnęłam po jedną z jego pierwszych książek. „Marina”, bo o niej mowa, to powieść, którą sam autor darzy największym sentymentem spośród wszystkich, które napisał. Z założenia miała być książką uniwersalną, przeznaczoną zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników.