W jednym z pierwszych postów na blogu wspominałam, że szczególnie interesuje mnie tematyka związana z powojennymi losami zbrodniarzy nazistowskich. Mam już małą biblioteczkę tematyczną, w której znajdują się biografie słynnych nazistów, historie polowań na zbrodniarzy, biografie łowców nazistów oraz najbardziej interesujące mnie teksty, zawierające relacje z rozmów z prominentnymi urzędnikami III Rzeszy.
„Rozmowy norymberskie”, o których będzie dziś mowa, to zapis wywiadów ze zbrodniarzami i świadkami, którzy brali udział w pierwszym procesie norymberskim. Autorem zapisków, na podstawie których powstała książka, był Leon Goldensohn – lekarz psychiatra. Większość rozmów przeprowadził z pomocą tłumacza i szczegółowo notował wypowiedzi nazistów podczas przeprowadzania wywiadu. Książka ma bardzo przejrzystą strukturę – każdy rozdział poświęcony jest innemu zbrodniarzowi, a zanim przejdziemy do lektury zapisków, możemy zapoznać się z krótką biografią, zawierająca informację o funkcji pełnionej w strukturach III Rzeszy i wyroku w procesie.
Lektura tego typu tekstów zawsze wywołuje we mnie identyczne uczucia – jestem zszokowana. Nie znajdziemy w tej książce brutalnych opisów zbrodni, więc bardziej dociekliwi Czytelnicy zapytaliby pewnie, dlaczego tak się czuję. Trudno nie mieć takich odczuć w momencie lektury wywiadów przeprowadzanych z osobami, które były odpowiedzialne za ogromną zbrodnię. Nie chodzi w tym wypadku o to, że pielęgnuję pamięć akurat o tej konkretnej zbrodni. Sęk w tym, że oskarżeni podczas pobytu w więzieniu (w trakcie trwania procesu) zajęci są głównie przekonywaniem psychiatry, że nie mają z Holocaustem nic wspólnego. Dlaczego? To nie oni wydawali rozkazy, tylko Himmler. Oni nic o tym nie wiedzieli. Wiedzieli, ale nic nie mogli zrobić (wszak gdyby mogli, to by zrobili). To tylko niektóre z przytaczanych przez nich argumentów. Trudno uwierzyć, by odpowiedzialność za wszystkie nazistowskie zbrodnie ponosili jedynie Hitler, Himmler, Heydrich i Bormann, prawda? Cóż, według oskarżonych tak właśnie było.
Wszystkim osobom o wrażliwym sercu ta książka sprawi ogromny ból. Trudno jest czytać o tym, jak ludzie odpowiedzialni za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę podczas II wojny światowej za wszelką cenę szukają usprawiedliwienia i udają smutek z powodu tego, co się stało. Jest to jednak niezwykle ciekawa pod względem psychologicznym książka. Leon Goldensohn był dla nich wszystkich niezwykle inteligentnym rozmówcą, precyzyjnie wytykał błędy logiczne, występujące w ich wypowiedziach, a przy tym umiał celnie skomentować stan ich zdrowia psychicznego.
Z ręką na sercu jestem w stanie powiedzieć, że jest to najlepsza pozycja poświęcona wywiadom ze zbrodniarzami nazistowskimi, jaką miałam okazję czytać. A jakie jeszcze czytałam?
Dziennik norymberski
Pierwszą pozycją, poświęconą tej tematyce, którą przeczytałam (było to dawno temu) był „Dziennik norymberski” Gilberta. Ten tytuł powinien być mi bliższy, ponieważ autor tych wywiadów był psychologiem. Muszę jednak przyznać, że lektura tej książki była niezwykle trudna i jej tematyka nie ma z tym faktem związku. Gilbert postawił na chronologiczny układ książki, każdy rozdział jest zatem poświęcony obronie sądowej konkretnego zbrodniarza i rozmowom z nazistami, które psycholog odbywał w tym czasie. Wypowiedzi poszczególnych osób znajdowały się w różnych miejscach oraz to, że biografie oskarżonych znajdowały się w konkretnym miejscu i z każdą kolejną przeczytaną stroną trudniej było do nich wracać. Niezwykle utrudniało mi to lekturę, łatwo gubiłam się w tekście i trudniej było mi zapamiętać niektóre informacje. Jest to jednak książka należąca do klasyki, jak zwykłam ją nazywać (na pewno jest bardziej znana niż „Rozmowy norymberskie”). Mi akurat bardziej odpowiadał sposób organizacji książki Goldensohna, ale szczerze polecam również pozycję autorstwa Gilberta, ponieważ jest warta uwagi, a autor wykonał ogromną i niezwykle cenną pracę podczas prowadzenia rozmów ze zbrodniarzami.
Siedmiu ze Spandau
Proces procesem, ale co stało się później? Wyrok ogłoszono 1 października 1946 roku. Na śmierć przez powieszenie skazano dwunastu oskarżonych, wyrok wykonano jednak wobec dziesięciu. Dlaczego? In absentia w tym procesie sądzony był Bormann, w związku z tym jego wyroku nie można było wykonać, swoją karę przyspieszył zaś Göring, który tuż przed egzekucją popełnił samobójstwo. Trzech oskarżonych uniewinniono, pozostali zaś otrzymali kary pozbawienia wolności. Było ich siedmiu, stąd też tytuł książki przedstawionej na powyższym zdjęciu. Spandau to nazwa więzienia w Berlinie, w którym odbywali wyroki. „Siedmiu ze Spandau” to relacja kapelanów więziennych, którzy pełnili posługę właśnie w tym więzieniu. Jest to niezwykle interesująca pozycja, dająca dużo do myślenia, zwłaszcza w kontekście traktowania tego typu zbrodniarzy – czy powinni oni korzystać ze wszystkich przywilejów, przysługujących innym osadzonym? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam, najlepiej po lekturze tej książki.
Jak już wspominałam, gdybym miała wybierać, uznałabym, że „Rozmowy norymberskie” zrobiły na mnie największe wrażenie. Z czystym sercem mogę Wam jednak polecić każdą z tych trzech książek. Myślę, że zainteresują każdego fana historii najnowszej z lekkim zamiłowaniem do psychologii.