Książki, Poradnik

Dlaczego nie czytam poradników?

uwolnij się

„Uwolnij się” Marcina Fabjańskiego zaintrygowało mnie przede wszystkim swoim opisem. Pisałam już na Instagramie o tym, że wydawcy bombardują nas obecnie poradnikami, które mają nas nauczyć, jak „nie myśleć”. Rzecz w tym, że nie da się nie myśleć – myślenie jest bowiem nieodłącznym atrybutem bycia człowiekiem. Sztuka polega na tym, by nauczyć się „myśleć lepiej” – i takie były moje oczekiwania wobec tej pozycji.

Autor przedstawia nam myśli siedmiu filozofów, które to myśli mają być przydatne w nauce lepszego życia. koniec końców nie pamiętam zbyt wielu porad, którymi Marcin Fabjański podzielił się w tym poradniku – być może dlatego, że większość z nich była kompletnie nieprzydatna dla jednostki, żyjącej we współczesnym świecie. Choć zgadzam się z postulatami odrzucenia materializmu czy ograniczenia napływu bodźców, obawiam się, że są one trudne do zrealizowania – nie możemy przecież wszyscy wyjechać i żyć w klasztorze tybetańskich mnichów.

Wydaje się, że autor ma jedną zasadniczą radę dla swoich czytelników, która związana jest z odrzuceniem religii. Być może prawdą jest, że religia jest opium dla mas, myślę jednak, że ludzkość wymyśliła ją z jakiegoś powodu. Religia zaspokaja wiele naszych potrzeb (chociażby emocjonalne czy egzystencjalne) i prawidłowo praktykowana może być świetnym sposobem na zwiększenie uważności zarówno na siebie, jak i na innych. Nie rozumiem więc dlaczego autor w każdym rozdziale koncentrował się na przekonywaniu czytelnika, że religia przeszkadza w życiu „tu i teraz”, bo nie uważam, żeby było czymś złym posiadanie w życiu celu, rozwój zawodowy czy spełnianie marzeń.

Nigdy nie byłam dobra w filozofię, ale o ile dobrze zrozumiałam autora, sugeruje on, że przez to, że wierzymy w życie po życiu, chcemy jak najlepiej przeżyć życie, które mamy na ziemi, koncentrując się na zdobywaniu osiągnięć, byśmy zostali zapamiętani, co jest elementem redukcji lęku przed śmiercią. Rozumiem, że w celu odrzucenia tego typu działań, przez które nie możemy żyć „tu i teraz” (co jest równoznaczne z dobrym życiem) autor tego poradnika zrobił doktorat. Trudno mi też oprzeć się wrażeniu, że gdyby proponowane przez Fabjańskiego myślenie o tym, że nie możemy bać się śmierci, bo gdy umrzemy, nas już nie będzie, więc nie będziemy mieć świadomości, że nie żyjemy, było tak bardzo adaptacyjne, to religia nie miałaby racji bytu, a z jakiegoś powodu jednak ma.

Drugi zarzut, który mam wobec „Uwolnij się”, to bagatelizowanie problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Zdaję sobie sprawę z tego, że w dawnych czasach leczeniu psychiatrycznemu (wątpliwej jakości) poddawane były często osoby zdrowe. Przedstawianie poglądu, jakoby terapia filozofią była na tyle skuteczna, że duża część osób doświadczających kryzysów zdrowia psychicznego nie musiałaby korzystać z pomocy lekarzy psychiatrów, a szpitale by opustoszały, jest dość kontrowersyjna. Chętnie zapoznałabym się z wynikami badań dotyczących skuteczności tego typu terapii, ale domyślam się, że takowych nie ma.

To nie jest tak, że według mnie warunki naszego życia nie mają wpływu na nasze zdrowie psychiczne. Mam jednak poczucie, że podejście, które prezentuje autor, może wpływać na bagatelizowanie problemów zdrowia psychicznego. Oczywiście, medytacja czy trening uważności mogą być bardzo ważnym elementem profilaktyki zaburzeń zdrowia psychicznego czy nawet elementem terapii dla osób doświadczających kryzysów zdrowia psychicznego. Daleka jednak jestem od generalizowania – nie jest to metoda dla każdego i nie jest to metoda, którą można wykorzystać w każdej sytuacji. Jeśli zaś chcielibyście skorzystać z tego typu terapii, warto uczynić to w bezpiecznych warunkach np, podczas krótkoterminowej psychoterapii z certyfikowanym specjalistą psychoterapii MBCT (Mindfulness-Based Cognitive Therapy).

Podsumowując – „Uwolnij się” skutecznie przypomniało mi, dlaczego nie sięgam po tego typu książki.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.