Książki, Literatura piękna

Zaduma nad żałobą

sabo się zatrzymał

Żyjemy w biegu, przesiadając się z autobusu w metro, spiesząc się, nie wiadomo tak właściwie, gdzie i po co. Nasze myśli zajmują rzeczy banalne, o których zapominamy jeszcze zanim zdążyliśmy o nich pomyśleć. W dzisiejszych czasach cenniejsza niż kiedyś jest umiejętność zatrzymania się na chwilę. Ja uwielbiam to robić przy krótkich, ale pełnych emocjonalnych treści książkach, a taką właśnie jest „Sabo się zatrzymał”

Jest to zbiór krótkich tekstów, w których zawiera się ból po stracie ukochanej osoby. Już sam tytuł wskazuje na to, że w takiej sytuacji człowiek i świat wokół niego „zatrzymuje się”. Umieranie jest tu procesem – żona narratora przez jakiś czas chorowała, co jednak nie sprawiło, że stał się bardziej przygotowany na jej śmierć.

Bez tchu szukasz schronienia, chcesz zapomnieć, ukryć się w ciepłym bezpiecznym miejscu. Próbujesz tak wciągać powietrze, żeby nie bolało. Czekasz, aż wspomnienia skończą gmerać rozżarzonym nożem w twoim sercu i dadzą ci odetchnąć.


W świecie, w którym punkty usługowe czynne są w określonych godzinach i całym naszym życiem rządzą spisane i ogólnie znane zasady, żałoba jest czymś, co wymyka się regułom. Choć jej etapy są dość dobrze opisane, trudno je zamknąć w jednoznaczne ramy czasowe, bo u każdego może to wyglądać zupełnie inaczej.

Narrator „Sabo się zatrzymał” tracąc żonę, podejmuje nie tylko próbę wyrażenia ogromu swojego cierpienia, ale też odpowiedzi na pytanie, jak żyć po takiej stracie. Jątrząca się w sercu człowieka rana ściera się z codziennością, która zmusza pogrążonego w żałobie narratora do robienia rzeczy, które przestały go już interesować – tych najzwyklejszych, prozaicznych, towarzyszących nam każdego dnia. Odnalezienie siebie w nowej rzeczywistości wydaje się z jego perspektywy ogromnym wyzwaniem.

Pogrzeb minie, przez skromny wiejski cmentarz przejdzie kondukt, a ból nadejdzie dopiero później. Nie stopniowo, lecz nagle, i będzie rósł – proporcjonalnie do odległości w czasie i przestrzeni. Im dalej, tym będzie jaskrawszy. Bo czas nie leczy, a jątrzy. To strup, pod którym nie goją się rany.


Narrator zastanawia się nad tym, czy taka rana będzie w stanie kiedykolwiek się zabliźnić, czy też zostanie niezagojonym strupem, który nawet po latach będzie w stanie się jątrzyć. Z perspektywy czasu zaczyna doceniać drobne momenty i małe radości, których nie dostrzegał wtedy, gdy brał w nich udział.

Te krótkie eseje pełne są intymności i smutku, które sprawiają, że nie jest to łatwa w odbiorze lektura. Nie trafi ona na podatny grunt u czytelników cechujących się niskim poziomem empatii. Jeśli jednak macie w sobie gotowość i siłę, by przyjrzeć się trudnemu tematowi żałoby, wysłuchać narratora „Sabo się zatrzymał”, przyjąć jego słowa i wyciągnąć z nich coś dla siebie, będzie to z pewnością jedna z najcenniejszych lekcji w Waszym życiu.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Biblioteka Słów.