Z dużym zainteresowaniem czekam na kolejne premiery Biblioteki Słów, bo wiem, że zawsze mogę liczyć na literacką ucztę. Są to z reguły książki południowoeuropejskich autorów, dzięki czemu mają specyficzny klimat, trudny do opisania słowami. Tym razem na tapecie Chorwacja, Ivica Prtenjača i jego „Wzgórze”.
Główny bohater tej historii to bezimienny mężczyzna zmęczony życiem, który postanawia opuścić miasto i zamieszkać przez kilka miesięcy na małej wyspie, gdzie podejmuje się pilnowania, by nie wybuchł pożar. Przede wszystkim jednak jego celem jest samotność. Za towarzystwo służy mu tylko stary osiołek. Bohaterowi trudno jest tę samotność odnaleźć, bo w jego opowieściach cały czas przewijają się ludzie.
Im bardziej człowiek pragnie być sam, tym bardziej dostrzega, jak irytujące są niektóre zachowania innych. Nic dziwnego, że narrator ma podobnie. Paradoksalnie zaś, im większa jest niechęć mężczyzny do napotykanych ludzi, tym bardziej stara się być dla nich dobry, czego wyrazem jest wręczany przez niego własnoręcznie wypiekany chleb. A gdzieś między wierszami wybrzmiewa morał, że gdy odwiedzamy nowe miejsca, zamiast je chłonąć i doświadczać ich wszystkimi zmysłami, jesteśmy zbyt często zaaferowani głośnym zachowaniem czy robieniem zdjęć.
W opozycji do relacji międzyludzkich „Wzgórze” ukazuje nam relację człowieka ze zwierzęciem. Najwierniejszym towarzyszem bezimiennego narratora jest osioł o imieniu Viskonti. Ich relacja jest pełna czułości, mężczyzna z niezwykłą cierpliwością traktuje starego i niedołężnego osła. To chyba najbardziej wzruszający wątek w tej książce, choć autor porusza ich całe mnóstwo – od nawiązań do historii Chorwacji, przez wspomnienia narratora z dzieciństwa, po trudne historie mieszkańców wyspy. W relacji z Viskontim jest jednak coś, czego brakuje w relacjach bezimiennego mężczyzny z ludźmi – szczerość. Miałam poczucie, że jest to jedyna prawdziwa relacja narratora, o czym najlepiej świadczy to, że gdy musiał się pożegnać ze swoim czworonożnym przyjacielem, widać było, jak wiele dla niego znaczył.
„Wzgórze” to książka, przy której warto się zatrzymać, która uświadamia, że samotność też jest nam potrzebna, a czasem nawet w tłumie ludzi możemy się czuć zupełnie sami i kompletnie niezrozumieni.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Biblioteka Słów.