Bardzo bałam się sięgnąć po ostatnią część średniowiecznej trylogii Folletta, bo nie chciałam rozstawać się ze wspaniałym fabularnym światem, stworzonym przez jednego z moich ulubionych pisarzy. Zwyciężyła jednak ciekawość, zwłaszcza, że miałam nadzieję, że będzie to nie tylko świetna powieść historyczna, ale także książka z gatunku, w którym Follett czuje się najlepiej – powieść szpiegowska.