Nikt z nas pewnie nie spodziewał się, że powieść odcinkowa, która ukazywała się na facebookowym profilu Wojciecha Chmielarza około półtora roku temu, w czasie lockdownu, stanie się przyczynkiem do zupełnie nowej serii, w dodatku sensacyjnej, tak różnej od tego, do czego autor nas przyzwyczaił. Tymczasem mamy październik 2021 roku i to właśnie teraz, ponad rok (lub prawie dwa lata, zależy jak na to spojrzeć) od momentu, gdy to wszystko się zaczęło, ukazała się druga część cyklu o Bezimiennym – „Dług honorowy”.
Tag: literatura sensacyjna
„Kryptonim KAWKI”, czyli dziewuchy górą!
Po książki Folletta zawsze sięgam z ogromną przyjemnością, bez względu na to, czy jest to powieść historyczna, szpiegowska, czy może thriller wojenny. „Kryptonim KAWKI” to historia niezwykła, poświęcona brytyjskiej misji, której celem było zniszczenie jednego z ważniejszych niemieckich ośrodków łączności na terenie okupowanej Francji. Nie byłoby w niej pewnie nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że grupa partyzantów, biorących udział w akcji, składa się tylko i wyłącznie z kobiet.
„Igła” jako powód mojej miłości do książek o szpiegach
Milion razy już pewnie wspominałam, że uwielbiam książki Kena Folletta. „Klucz do Rebeki” i „Trzeci bliźniak” należą do grona moich ulubionych powieści tego autora. Ostatnio czytałam dwie jego nowsze książki: „Zamieć” i „Zabójczą pamięć”. Urlop postanowiłam więc spędzić, czytając jedną ze starszych, można by chyba rzec klasycznych, powieści – „Igłę”. Miesiąc wcześniej przeczytałam kilka stron, ale jak wiadomo, każda książka musi trafić na właściwy moment i wówczas nie był to dobry czas na lekturę powieści szpiegowskiej.
Gdy byłam dzieckiem, mama bardzo polecała mi „Podróż za jeden uśmiech” Adama Bahdaja, którego uwielbiam. Wszystkie jego książki czytałam z zapartym tchem po kilka razy (zwłaszcza „Kapelusz za sto tysięcy” i „Wakacje z duchami”), a przez tę nie byłam w stanie przebrnąć. Przeczytałam ją za drugim razem, z ogromną przyjemnością, ale musiało minąć kilka lat, bym była w stanie po nią sięgnąć. To tyle jeśli chodzi o dygresję, jeśli jesteście ciekawi, czy urlop był odpowiednim czasem na lekturę „Igły”, odpowiedź poznacie w dalszej części posta.