Kryminał, Książki

Kryminał bez morderstwa?

szwindel

Do tej pory miałam styczność z twórczością Jakub Ćwieka jedynie podczas lektury „Bezpańskiego…” i już wtedy wiedziałam, że ten facet ma talent do opowiadania historii. „Szwindel” to zupełnie nowa odsłona tego autora, który do tej pory znany był znany raczej fanom fantastyki.

Fabuła tej na poły kryminalnej powieści rozgrywa się wokół tytułowego przekrętu. Główny bohater, Mikołaj, otrzymuje list od swojego zmarłego ojca, który miał być przywódcą legendarnej grupy oszustów. W liście chłopak znajduje nie tylko spowiedź swojego rzekomego ojca, ale także pieniądze i obietnicę fortuny – warunkiem jest jedynie wzięcie udziału w przekręcie wraz z byłym wspólnikiem ojca i jego ludźmi. Ten numer jest dla nich wszystkich życiową okazją – sęk w tym, że nie posiadają pełnej wiedzy o pewnych sprawach, a to, jak można się domyślać, może spowodować kłopoty…

Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona, że powieść kryminalna, w której główny wątek nie jest osnuty wokół poszukiwań zabójcy. Jest co całkiem ciekawy i, biorąc pod uwagę nasze rodzime poletko literackie, dość świeży pomysł. Zastanawiacie się pewnie, jakim cudem kryminał pozbawiony morderstwa może być tak dobry? To zasługa przede wszystkim świetnie skonstruowanych bohaterów, o których trudno jest zapomnieć. Mimo tego, że czytałam tę powieść już jakiś czas temu, nadal pamiętam ich imiona i codzienne problemy – to wielki atut w nawale książek, o których jestem w stanie zapomnieć w dwie godziny.

Fabuła jest dosyć skomplikowana, mamy tu co prawda niewielu bohaterów, ale ze względu na to, że część z nich bierze udział w różnorakich przekrętach, ich imiona co jakiś czas ulegają zmianie. Ćwiek prowadzi jednak fabułę w bardzo logiczny sposób, co umożliwia bezproblemowe zrozumienie tego, co aktualnie dzieje się w powieści. Nie znaczy to oczywiście, że wszystko jest tu jednoznaczne od samego początku – wręcz przeciwnie.

Ja jednak dałam się nabrać, moja czujność została uśpiona pięknymi opisami perfekcyjnie przeprowadzonych oszustw (które to opisy świadczą o tym, jak dogłębnie Ćwiek zgłębił opisywaną przez siebie tematykę) i koniec końców finałowy plot twist solidnie mnie zaskoczył. Co do zakończenia, mam dość mieszane uczucia, bo czegoś mi w nim zabrakło. O ile całość fabuły rozpisana została niezwykle szczegółowo, o tyle zakończenie było w moim odczuciu zbyt krótkie – byłabym o wiele bardziej usatysfakcjonowana, gdyby końcowy plot twist został poprowadzony nieco dłużej.

„Szwindel” to z pewnością powiew świeżości i jedna z lepiej napisanych książek, jakie miałam okazję ostatnimi czasy czytać. Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy, a jednocześnie przerażający – Ćwiek opisuje różnego rodzaju oszustwa na tyle realistycznie, że coś, co wcześniej wydawałoby mi się nieprawdopodobne, zaczyna być do bólu realistyczne.

 

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

 

PS. Jeśli jeszcze nie masz swojego egzemplarza „Szwindla”, zajrzyj na mój fanpage, gdzie możesz wygrać najnowszą powieść Ćwieka z jego podpisem. Wystarczy kliknąć w poniższe zdjęcie. 🙂

szwindel