Książki, Powieść historyczna

O konflikcie wietnamskim z innej perspektywy

sympatyk

Gdy byłam nastolatką, fascynowały mnie amerykańskie filmy opowiadające o wojnie w Wietnamie, szczególnie te, w których mowa była o amerykańskich jeńcach wojennych. „Zaginionego w akcji” i „Rambo” znałam na pamięć. Popkultura wykształciła w nas sposób patrzenia na wojnę w Wietnamie i postrzegamy ją niejako amerykańskimi oczyma. Mi osobiście kojarzy się ona z wilgotną dżunglą, zapachem napalmu, obozami dla jeńców i upadkiem Sajgonu. Jak to wyglądało z perspektywy Wietnamczyków? Próbę opowiedzenia tej historii z wietnamskiej pespektywy podjął w swojej książce nagrodzonej Nagrodą Pulitzera Viet Thanh Nguyen.Głównym bohaterem tej powieści jest tytułowy Sympatyk – Kapitan, syn Wietnamki i Francuza, który ukończył amerykański uniwersytet i powrócił do Wietnamu, by walczyć za sprawę komunizmu. Otrzymuje trudne zadanie – ma zostać wcielony w szeregi armii południowowietnamskiej i służyć pod dowództwem Generała, a jednocześnie donosić o każdym jego kroku swoim mocodawcom z Wietkongu. Nie zmienia tego nawet upadek Sajgonu i ucieczka Generała i jego świty do Stanów Zjednoczonych. Kapitan ucieka wraz z nimi i nadal donosi komunistom o wszystkich posunięciach Generała.

Czytając opinie o „Sympatyku” można dojść do wniosku, że to lektura trudna, choć skryta pod lekkim popkulturowym płaszczykiem, który sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Otóż nie. Ja czytałam ją prawie dwa tygodnie i jestem skłonna stwierdzić, że trochę się z tą książką męczyłam. Być może wynika to z faktu, że książka jest przeznaczona głównie dla amerykańskiego odbiorcy. Autor nie ukrywa swojej fascynacji amerykańską popkulturą, co odcisnęło swoje piętno na tej powieści. Nie mówię, że jest to zła książka, ale przez to, że autor przyjął taką, a nie inną kalkę, dla odbiorcy, który nigdy nie miał naocznej styczności z amerykańską kulturą, lektura może być nużąca.

Dostrzeżenie w tej książce fabuły jest sporym sukcesem.  Niektóre pomysły autora uważam za kompletnie nietrafione, np. wątek produkcji filmowej. Dostrzegam cel, jaki przyświecał autorowi, motywem przewodnim tej książki jest bowiem dwuznaczność, dwoistość. Główny bohater ma problem z zaklasyfikowaniem się do określonej kultury, ponieważ posiada cechy charakterystyczne dla kultur wschodnich i zachodnich, często nawet wzajemnie się wykluczające. Te fragmenty były moim zdaniem najciekawsze. Gdyby uzupełnieniem tych rozważań była dobrze napisana powieść szpiegowska, dla mnie „Sympatyk” byłby majstersztykiem. Zamiast tego otrzymałam ciekawy portret psychologiczny bohatera i nudną jak flaki z olejem akcję.

Dodatkowym problem jest trudność emocjonalnego zaangażowania się w zdarzenia, które miały miejsce w powieści. Autor opowiada o nich z dużym chłodem i dystansem, i o ile porusza mnie to, gdy czytam o zdarzeniach, które miały miejsce w Polsce, o tyle trudno mi było wczuć się w dramat wojenny, który nigdy nie dotyczył mojego kraju. Jest w tej książce coś smutnego i tragicznego, ale miałam poczucie, że cały ten ładunek emocjonalny, którym „Sympatyk” powinien mnie obarczyć, przeszedł gdzieś obok mnie. Mam wrażenie, że mój dystans do tej historii był wprost proporcjonalny do dystansu, który zaserwował nam autor.

Spodziewałam się po tej książce, że będzie intrygującym połączeniem ambitnej lektury i wartkiej akcji. Dla czytelnika amerykańskiego z pewnością będzie ona pełna sarkazmu i czarnego humoru, będzie wręcz pastiszem, w którym wszystkie strony zostaną skrytykowane w równej mierze. Taki był pewnie zamysł autora i z tej perspektywy nie dziwi fakt, że otrzymał za tę powieść Nagrodę Pulitzera.