Kryminał, Książki

Żywioły Podkarpacia #1 – „Rzeka”

rzeka

Anna Kusiak zadebiutowała w marcu 2021 roku powieścią „Cień Judasza” (w najbliższym czasie z pewnością skuszę się na jej audiobookową wersję), na początku tego roku zaś premierę miała „Rzeka”, rozpoczynająca cykl powieściowy zatytułowany „Żywioły Podkarpacia”.

Główną bohaterką jest pani detektyw o dość niespotykanym imieniu – Dobrosława. Jej głównym zajęciem jest śledzenie niewiernych mężów na zlecenie przygotowujących się do złożenia pozwów rozwodowych żon. Kiedy więc do Dobrosławy zgłasza się znany rzeszowski biznesmen, który zleca jej odnalezienie swojej zaginionej żony, kobieta przeczuwa, że ta sprawa jest wyjątkowa. Jej wątpliwości opierają się na przekonaniu, że biznesmen nie zdradza jej całej prawdy.

Choć początkowo wątek zaginięcia Aliny Grzędowicz wydaje się niepozorny, z czasem rozrasta się, łącząc ze sobą wiele pobocznych i z pozoru nieistotnych wątków. Uwagę przykuwa przede wszystkim dociekliwość i umiejętność dedukcji, które cechują panią detektyw. Można odnieść wrażenie, że gdyby nie została zaangażowana w to śledztwo, policja mogłaby odłożyć akta z tej sprawy na kupkę spraw nigdy nierozwiązanych. I myślę sobie, że to zaleta i wada jednocześnie – z jednej strony bowiem miło się czyta o kobiecie, która jest sprytniejsza, niż kilku funkcjonariuszy razem wziętych, z drugiej zaś nawet gdyby była mężczyzną, byłoby to i tak aż do bólu nieprawdopodobne. Jest przy tym niezwykle tajemnicza, nie dowiadujemy się o niej zbyt wiele, właściwie tylko tyle, że w jej przeszłości miało miejsce traumatyczne zdarzenie, którego szczegóły odkrywa przed nami powoli (choć nadal nie w całości, co budzi nadzieję, iż w kolejnych powieściach dowiemy się więcej).

Ta książka jest trochę jak tytułowa rzeka, nurt fabuły porywa czytelnika z każdą kolejną stroną. Momentami płynie spokojnie, momentami rzuca nas w sam środek wiru wydarzeń, co sprawia, że nie sposób się od tej powieści oderwać. Na tle innych powieści gatunkowych wyróżnia ją z pewnością ciekawa konstrukcja oraz fakt, że tytułowa rzeka staje się jednocześnie jednym z bohaterów historii. Akcja rozgrywa się w okolicy Wisłoka, który jawi się jako śmiertelne zagrożenie (zwłaszcza nocą), zabierające ludzkie tajemnice w głębiny swoich wód.

Nie jest to kryminał, w którym czytelnik odnajdzie morze krwi i brutalne sceny – w tej powieści wszystko opiera się na misternej intrydze. W mojej ocenie autorka niezwykle sprawnie poradziła sobie z poprowadzeniem fabuły i jej rozwiązaniem, wplatając w tę historię kilka wątków pobocznych, które ostatecznie okazują się mieć znaczący wpływ na przebieg akcji. A przy tym wpleciona w fabułę tajemnica z przeszłości głównej bohaterki daje nadzieję, iż kolejne powieści z tego cyklu dostarczą nam wielu czytelniczych wrażeń. Ja nie mogę się już doczekać. 🙂

Post powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.