Książki

Podsumowanie 2020

podsumowanie 2020

To był bardzo dziwny rok pod wieloma względami. Miałam w nim okazję doświadczyć tego, jak bardzo nie odpowiada mi nauczanie online, choć szczęśliwie w tej formule udało się jakoś dokończyć zajęcia na studiach podyplomowych i tym sposobem zostałam specjalistą pomocy psychologicznej i interwencji kryzysowej. Ruszyłam wreszcie z nauką hiszpańskiego i aktualnie jestem w połowie drogi do poziomu A1. W sercu wciąż mam żal po śmierci Carlosa Ruiza Zafóna, którego prozy nic nie będzie w stanie mi zastąpić. Miałam jechać w kilka miejsc i świetnie bawić się na targach książki – z wiadomych przyczyn jednak nie wyszło. W międzyczasie udało mi się za to dwa razy zmienić pracę i wreszcie czuję, że znajduję się we właściwym miejscu w życiu. Szczęśliwie pandemia upływa mi póki co w dobrym zdrowiu, od marca zdążyłam nadrobić sporo zaległości (zwłaszcza serialowych). Nadal nie do końca odnajduję się w rzeczywistości, która nagle na nas spadła i wciąż mam nadzieję, że jej koniec jest bliski. Jednocześnie jest to rok, w którym wiele rzeczy zrobiłam po raz pierwszy, przekroczyłam kilka swoich granic (w pozytywnym sensie), które wcześniej wydawały mi się nieprzekraczalne i udowodniłam sama sobie, że jestem silniejsza, niż mi się wydawało. Rok dobrych relacji, szczerych przyjaźni (w końcu!) i harmonii z samą sobą.

Pod względem czytelniczym w 2020 roku bywało różnie. Miałam przeczytać 100 książek, ostatecznie przeczytałam 70, z czego 20 w formie ebooka i 9 w formie audiobooka. Otrzymałam 38 egzemplarzy recenzenckich, a sama kupiłam 34 egzemplarze.

Przeczytałam 4 książki hiszpańskich autorów i 3 tytuły z zakresu literatury iberoamerykańskiej.

Na blogu ukazało się łącznie 46 tekstów. Stronę odwiedziło 9231 osób, a najchętniej czytanym wpisem był ten poświęcony pięciu częściom serii o komisarzu Mortce (2686 odsłon).

A tak prezentuje się moje zestawienie książkowe minionego roku. 🙂

Najlepsza seria

Zwycięzca tej kategorii to trylogia, która zachwyciła mnie od pierwszych stron, a właściwie od pierwszych słów – bo dwóch pierwszych części słuchałam w formie audiobooka. Wiem, że nie jestem osamotniona w zachwytach nad tą serią, bo wszystko jest w niej na swoim miejscu. Bohaterowie są wyraziści, znajdziemy tu sporą dozę humoru, choć momentami bywa strasznie i do bólu prawdziwie. Nowe technologie to świetny temat na kryminał, a Jakub Szamałek w swojej „Ukrytej sieci” wykorzystał go genialnie. Brawo!


Najlepszy kryminał

Już po lekturze „Wiatraków” wiedziałam, że Krzysztof Zajas jest poważnym graczem na rodzimym rynku kryminalnym, a „Skowyt nocy” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Te pościgi, te plenery, ten wyścig z czasem, ten wątek polityczno-historyczny, ten humor… Nie mogłam wybrać inaczej, bo w tej książce znalazłam wszystko, co uwielbiam w kryminałach.


Najlepsza powieść sensacyjna

Wojciech Chmielarz, pisząc „Prostą sprawę” jako spontaniczną powieść odcinkową i publikując ją na Facebooku, by umilić czytelnikom czas narodowej kwarantanny, nie spodziewał się pewnie, że jeszcze w tym samym roku ten zbiór odcinków zostanie wydany jako powieść i że pomimo trudnej sytuacji odniesie sukces. Biorąc tę książkę do ręki i wiedząc, w jakich okolicznościach powstawała, nie spodziewałam się cudów, a otrzymałam rewelacyjną powieść sensacyjną, pełną pościgów i zwrotów akcji, od której nie mogłam się oderwać.


Najlepszy thriller

W zeszłym roku najlepszą książką został reportaż „M jak morderca” Przemka Semczuka i w tym roku autor także nie zwolnił tempa. W czasie, gdy na rynku ukazywało się coraz więcej wątpliwej jakości książek z Auschwitz w tytule, które zalegały na półkach z bestsellerami, choć momentami z prawdą historyczną miały niewiele wspólnego, a często wręcz ją przeinaczały, Przemek napisał powieść, która świetnie łączy fikcję z prawdą historyczną. Świetna książka z mocnym zakończeniem, od której trudno się oderwać.


Od kilku lat wiadomo już, że polska literatura grozy ma jednego króla i jest nim Artur Urbanowicz, który tym razem spróbował swoich sił w nieco innym gatunku i muszę przyznać, że wyszło mu świetnie. To pierwsza od bardzo dawna powieść, wykorzystująca wątki związane z psychologią, do której nie mam żadnych uwag. Artur skupia się tu przede wszystkim na cechach charakteru bohaterów, wyolbrzymiając je niekiedy do granic możliwości. Znajdziemy tu także wątki sci-fi – nie zdradzę jakie, bo byłby to zbyt duży spoiler, ale wiedzcie, że to bomba. A dodając do tego gawędziarski styl Artura, dzięki któremu czytałam tę powieść jednym tchem, chciałoby się powiedzieć, że otrzymujemy powieść idealną. Ale gwarantuję Wam, że po lekturze „Paradoksu” zupełnie inaczej spojrzycie na ideały i doskonałość. 😉


Największe odkrycie

Może trochę wstyd się przyznać, ale dopiero w tym roku sięgnęłam po powieść Anny Kańtoch. I żałuję, że stało się to tak późno. Jej „Wiosna zaginionych” to świetny kryminał, z niezwykle zawiłą intrygą. Korzenie zagadki sięgają dalekiej przeszłości, która będzie spoiwem dla kolejnych części trylogii – już teraz nie mogę się ich doczekać.

Processed with VSCO with a5 preset

Największe rozczarowanie

Psychika ludzka ze względu na moje kwalifikacje zawodowe jest dla mnie fascynująca. Zawsze ogromną przykrość sprawia mi lektura książek poświęconych szeroko pojętej psychiatrii czy psychologii, które okazują się beznadziejnymi bublami. „Psychopaci” Stephena B. Seagera to właśnie taki bubel. Nie znalazłam tu fascynujących historii pacjentów autora, a jedynie nudne historie o pracowniczej rutynie. Czytałam tę książkę z zażenowaniem, bo autor bez wahania pisał w niej o swoich pacjentach per „wariaci”. Dno.


Najlepsza książka iberoamerykańska

Czego bym nie napisała o „Krainie najczystszego powietrza”, moje słowa i tak nie oddadzą jej kunsztu. Zakochałam się w tym chaosie, zróżnicowaniu i jeszcze bardziej pokochałam Meksyk, którego sytuację społeczną z czasó „meksykańskiego cudu” Fuentes oddaje niezwykle wiernie. Każdy w tej książce odnajdzie co innego i to jest chyba jej największa zaleta, bo mnogość możliwości interpretacyjnych zawsze zapewnia literaturze rozgłos.


Najlepsza książka hiszpańskiego autora

Nie byłabym sobą, gdybym nie zakochała się w powieści, w której tak wiele mówi się o moim ukochanym Aleksandrze Dumas. Książki o książkach zawsze mają ten szczególny urok – zwłaszcza, jeśli pisane są przez Hiszpanów. Trochę tu powieści przygodowej, trochę kryminału i trochę powieści gotyckiej, a całość tworzy błyskotliwą mieszankę, pełną literackich smaczków, które czekają na odkrycie przez czytelnika.


Najgorsza książka

Biorąc pod uwagę, jak wielką promocję otrzymała zarówno książka, jak i serial na HBO, można by się spodziewać fantastycznej powieści. „Kraina Lovecrafta” niestety takową nie jest. Historia opisana z tyłu okładki zajmuje zaledwie kilkadziesiąt stron i rychło okazuje się, że jest to zbiór luźno ze sobą powiązanych historii. Brakowało mi ciągu przyczynowo-skutkowego, warstwa fabularna dość mocno kulała, bohaterowie byli nijacy, a styl nie ułatwiał lektury.


Najlepsza książka

Trudno mi o „Drodze” napisać coś więcej ponad to, że ta powieść jest arcydziełem. Wybitna proza, która przeraża, wywołuje smutek, jest pełna okrucieństwa, którego nawet nie trzeba opisywać wprost. Sztuką jest za pomocą tak oszczędnego i surowego języka na tak niewielkiej ilości stron zawrzeć tyle nienazwanych wprost emocji. Ta książka zostanie w moim sercu już na zawsze.


Jakie mam plany na 2021 rok? Przeczytać 100 książek (może tym razem się uda), systematycznie pracować na hiszpańskim i czytać zdecydowanie więcej własnych książek. Zrobiłam nawet listę tych, które chciałabym przeczytać najbardziej, bo zalegają w mojej biblioteczce od dawna:

  • „Bieguni” Olgi Tokarczuk
  • „Rzeźnia numer pięć” Kurta Vonneguta
  • „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya
  • „Schodów się nie pali” Wojciecha Tochmana
  • „Ocalenie Atlantydy” Zyty Oryszyn
  • „Miasta śmierci” Mirosława Tryczyka
  • „Bormann. Pierwszy po bestii” Volkera Koopa

W 2020 udało mi się zasilić moją biblioteczkę kilkoma iberoamerykańskimi tytułami wyszperanymi w antykwariacie, więc mam w planach przeczytać je, zanim ponownie udam się na zakupy. Na pewno uzupełnię za to zapasy książek hiszpańskich autorów, bo do przeczytania została mi zaledwie jedna.

W trwającym już od kilku dni roku chciałabym Wam życzyć przede wszystkim zdrowia i spokoju, a także tego, byśmy jak najszybciej wrócili do normalności, która była naszą codziennością przed pandemią. 🙂