Książki, Literatura piękna

„Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś”

pax

Mam słabość do książek, których bohaterami są zwierzęta. Miłość człowieka i jego pupila potrafi doprowadzić mnie do łez wzruszenia. Nie inaczej było w przypadku „Paxa” Sary Pennypacker. To książka dla dzieci, która została nagrodzona tytułem Książki Roku 2016 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura dziecięca. Historia opisana w tej powieści przywodzi na myśl skojarzenia z „Małym Księciem”.

Głównym bohaterem książki jest Peter, który jako siedmiolatek ocalił osieroconego liska, przygarnął go i oswoił. Zwierzę otrzymało imię Pax. Przyjaciele spedzili razem pięć wspaniałych lat, lecz nadszedł dzień, w którym musieli się rozstać. Ojciec Petera zgłosił sie na ochotnika do wojska, a ze względu na to, że zbliżała się wojna, Peter zamieszkał z dziadkiem w miejscowości oddalonej o 300 km od domu. Wcześniej jednak ojciec zmusił chłopca, by porzucił Paxa w lesie. Peter martwił się o swojego przyjaciela, postanowił więc uciec z domu dziadka i wyruszyć na poszukiwanie lisa.

Powieść napisana jest z dwóch perspektyw. Rozdziały, których narratorem jest Peter przeplatają się z tymi, w których opowieść snuje Pax. Łączy je jedno – wspólna tęsknota. Peter, wyruszając w drogę nie wie, że będzie musiał nie tylko zmierzyć się z ogromną odległością, ale także ze śmiercią swojej matki, z relacją z ojcem i z wojną, o której jeszcze niezbyt wiele wie. W trakcie wędrówki spotyka Volę – mieszkającą w lesie kobietę, która zmaga się z własnymi demonami. Jest inwalidką wojenną i wciąż próbuje odnaleźć dawną siebie, sprzed wojny.

Peter szuka Paxa, ale te poszukiwania zdają się być metaforyczne. Imię lisa oznacza bowiem pokój i w jakiejś mierze takiego wewnętrznego pokoju poszukuje Peter. Jego dzieciństwo nie było bowiem łatwe. Obwiniał się o śmierć mamy, a jego tata często wpadał w złość i zdarzało mu się podnosić rękę na chłopca. Lis był jego najlepszym przyjacielem. Znalazł go niedługo po tym, jak zmarła jego mama. Dorośli uznali, że porzucenie oswojonego zwierzęcia w lesie jest rozsądnym rozwiązaniem, jednak Peter nie mógł pogodzić się z tym, że zdradził jedyne stworzenie, którego obecność sprawiałą mu prawdziwą radość, które mu ufało, cieszyło się i smuciło razem z nim.

Szczególnie wrażenie wywarły na mnie rozdziały pisane z perspektywy Paxa. Nie umiałam powstrzymać łez, gdy czytałam o tym, jak zagubiony czuł się lisek, który nigdy wcześniej nie żył na wolności i jak zdeterminowany był w postanowieniu czekania na swojego chłopca. Wizja świata ludzi, jaką poznajemy dzięki lisim rozmowom, staje się okazją do refleksji. Zwierzęta opowiadają sobie o ludziach „zarażonych wojną”, którzy wędrują, siejąc zniszczenie. Nie zważają na to, jak wielką krzywdę robią innym żywym stworzeniom.

Podczas lektury zdarzyło mi się płakać. Przerażała mnie wizja zwierząt, które nie do końca rozumieją, co dzieje się wokół nich, gdy znajdują się w samym centrum działań wojennych. Wzruszała mnie determinacja Petera i jego wspaniałe serce, które kazało mu wyruszyć w świat w poszukiwaniu przyjaciela.

„Pax” jest przepełniony smutkiem, momentami brutalny, ale niesie ze sobą głęboką refleksję i ważne przesłanie, zaczerpnięte z „Małego Księcia” – o tym, że stajemy się odpowiedzialni za stworzenia, które oswoimy. Moje dzieci w przyszłość z pewnością sięgną po tę książkę i polecam ją także Waszym starszym pociechom. 🙂