Po książki Wojciecha Chmielarza sięgam już trochę „w ciemno”, bo po przeczytaniu serii o Jakubie Mortce i trzech thrillerów („Żmijowisko”, „Rana”, „Wyrwa”) wiem, że autor świetnie sobie radzi z tym, co dla mnie w literaturze popularnej najważniejsze – z konstrukcją bohaterów i wykorzystaniem w powieściach trafnych obserwacji społecznych. „Prosta sprawa” to jednak nieco inna powieść, można powiedzieć, że ciut eksperymentalna, ale i tak zaufanie, które ma u mnie Chmielarz sprawiło, że sięgnęłam po nią bez wahania.
[PRZEDPREMIEROWO] „Wiosna Zaginionych” Anny Kańtoch
Nazwisko Anny Kańtoch jest już dość dobrze znane czytelnikom literatury fantasy i kryminału, ale w moim przypadku „Wiosna zaginionych” była pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. I już na wstępie mogę powiedzieć, że było to spotkanie niezwykle udane.
Chorwacka samotnia
Z dużym zainteresowaniem czekam na kolejne premiery Biblioteki Słów, bo wiem, że zawsze mogę liczyć na literacką ucztę. Są to z reguły książki południowoeuropejskich autorów, dzięki czemu mają specyficzny klimat, trudny do opisania słowami. Tym razem na tapecie Chorwacja, Ivica Prtenjača i jego „Wzgórze”.
[PRZEDPREMIEROWO] Wanda Just i Piotr Dereń #1 – „Rytuał”
Chętnie sięgam po nowości z rodzimego kryminalnego rynku wydawniczego, bo kryminały świetnie sprawdzają się w porannych podróżach do pracy i jako relaks po pracy. Tym razem na tapecie nie tylko nowość, ale też debiut literacki, czyli „Rytuał” Grety Drawskiej.
Uczniowie Hippokratesa #1 – „Doktor Bogumił”
Po ponad czterech latach pracy w branży medycznej został mi sentyment i zainteresowanie tematyką zdrowia i różnorakich chorób, nasilone jeszcze przez lekturę „Stulecia chirurgów”. Z kolei Ałbenę Grabowską znam jako autorkę „Kości proroka”, które bardzo przypadły mi do gustu. „Doktor Bogumił” to jednak pierwsza bardziej obyczajowa powieść pani Ałbeny, po którą sięgam.
Mój pierwszy planner
Po „Dziennik dobrego życia” sięgnęłam, bo szukałam czegoś więcej niż zwykły kalendarz. Próbowałam prowadzić pamiętnik, ale czasem było po prostu tak, że nie miałam w nim zbyt wiele do napisania albo w danym dniu spotkało mnie coś złego, więc nie chciałam tego opisywać, bo moim celem nie było przeżywanie negatywnych emocji na nowo przed pójściem spać.
Historia powojennej podróży
Od czasu do czasu nachodzi mnie ochota na lekką, typowo „babską” lekturę. Tym razem ten moment zbiegł się w czasie z polską premierą nowej powieści Jojo Moyes. Nie miałam wcześniej styczności z tą autorką, choć słyszałam o niej dużo dobrego. Z tego względu nie będę oceniać „W samym sercu morza” przez pryzmat całej twórczości Moyes ani porównywać tej powieści z poprzednimi.
Połączenie sci-fi z thrillerem
Rzadko zdarza mi się sięgać po powieści z gatunku science fiction, a jeśli już po nie sięgam, wolę raczej te poświęcone technologiom komputerowym czy medycznym, niż ekspansji kosmicznej. „Cyberpunk. Odrodzenie” spełnia wszystkie te kryteria, więc nie wahałam się ani chwili z sięgnięciem po tę powieść.
Smaczna opowieść nie tylko o kebabie
Jak pewnie wielu czytelników, nie wiedziałam do końca, czego się po „Kebabistanie” spodziewać. Książka o kebabie? Ale o czym tu pisać? Przecież to proste – bułka, mięso, surówka sos, ewentualnie to wszystko na talerzu bez bułki, za to z frytkami. Żadna filozofia, choć i tak niektórym knajpom udaje się koncertowo tę jakże prostą potrawę zepsuć.
Rodzinne tajemnice z II wojną światową w tle
Zazwyczaj nie sięgam po powieści z wątkiem Auschwitz, bo mam poczucie, że celem takich beletryzowanych pseudo-reportaży jest sprawienie, by temat stał się „towarem”, który dobrze się sprzedaje. A jest to przecież tak podniosłe i trudne, że aż żal, że istnieją ludzie, którzy są w stanie sprzedawać fikcję literacką jako prawdziwe historie. Dlaczego zatem sięgnęłam po „Cyklon”? Bo ufam Przemkowi i wiem, że nigdy nie napisałby na taki temat książki, która zawierałaby kłamstwa i nie próbowałby mi wmówić, że to prawda.