Carlos Ruiz Zafón, Cmentarz Zapomnianych Książek, Książki, Literatura hiszpańska, Literatura piękna

Cmentarz Zapomnianych Książek #1 – „Cień wiatru”

cień wiatru

Już od dawna koleżanki polecały mi Zafóna. Od dawna też miałam na mojej liście książek do przeczytania zapisany „Cień wiatru”. Okazji do lektury jednak brakowało. Z pomocą przyszła mi jak zawsze Biedronka (szczerze polecam i nie rozumiem niewybrednych komentarzy niektórych czytelników na temat kupowania książek w supermarketach i dyskontach). Za każdym razem, gdy jestem na zakupach, spacer po sklepie kończy się grzebaniem na półce z tanimi książkami. Tym razem można było kupić kieszonkowe wydania w cenie 9,99 zł za sztukę. Zastanawiałam się, czy wziąć Link czy może jednak Kavę, gdy nagle w mojej dłoni znalazł się „Cień wiatru”. Nie zastanawiałam się ani chwili i już po pięciu minutach książka Zafóna była bezpieczna w moim mieszkaniu.

Książki, Literatura faktu, Literatura historyczna

Rozmowy w Norymberdze, czyli naziści o okrucieństwach III Rzeszy

rozmowy norymberskie

W jednym z pierwszych postów na blogu wspominałam, że szczególnie interesuje mnie tematyka związana z powojennymi losami zbrodniarzy nazistowskich. Mam już małą biblioteczkę tematyczną, w której znajdują się biografie słynnych nazistów, historie polowań na zbrodniarzy, biografie łowców nazistów oraz najbardziej interesujące mnie teksty, zawierające relacje z rozmów z prominentnymi urzędnikami III Rzeszy.

Książki

Historia pewnej książki i niesamowitego spotkania

regementarz

Chyba każdy z nas ma w swojej biblioteczce książkę, którą darzy szczególnym sentymentem, często związanym z niezwykłymi wspomnieniami. W tym roku największym wydarzeniem w moim małym książkowym życiu była możliwość spotkania Jakuba Żulczyka. Tym razem jednak mój ulubiony autor musi mi wybaczyć, w swojej opowieści cofnę się bowiem o cztery lata, by opowiedzieć Wam o jednym z najbardziej emocjonujących spotkań w moim życiu.

Artur Urbanowicz, Książki, Literatura grozy

„Gałęziste” – polska powieść grozy na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny

gałęziste

Napisanie dobrego horroru to sztuka, która polega na tym, by odpowiednio pobudzić wyobraźnię czytelnika, jednocześnie nie zdradzając od razu wszystkich tajemnic. Uwielbiam, gdy autor daje mojej głowie pole do popisu. Dla mnie nie ma nic bardziej przerażającego niż to, co potrafię sobie wyobrazić na podstawie lekko przerażających sugestii. Nie miałam ostatnio szczęścia do tego typu literatury, więc tym bardziej oczekiwałam, że „Gałęziste” nie zawiedzie mnie pod tym względem. 

Książki

„I tak dalej” – zaskakujący, lecz udany debiut

i tak dalej

Nigdy nie byłam wielką miłośniczką współczesnej polskiej literatury (zarówno poezji, jak i prozy). Zaczarował mnie dopiero Jakub Żulczyk, gdy kilka lat temu, wiedziona uwielbieniem do jego felietonów, wróciłam do domu z egzemplarzem „Zrób mi jakąś krzywdę”, wypożyczonym z biblioteki. Do niedawna twórczość Żulczyka stanowiła mój jedyny kontakt z polską literaturą. Od kiedy prowadzę bloga (a to już prawie sześć miesięcy), zaczęłam stopniowo otwierać się na nowych autorów, w szczególności zaś dopiero debiutujących. Jednym z nich jest Wiktor Orzeł, starszy ode mnie zaledwie (a może aż?) o dwa lata, autor wydanej w styczniu książki „I tak dalej”, o której dziś powiem Wam kilka słów.

Książki, Literatura piękna

Moje pierwsze samobójstwo popełnione z Jerzym Pilchem

moje pierwsze samobójstwo

Przede mną ogromne wyzwanie – co bowiem można napisać o książce, której autorem jest Jerzy Pilch? Gdyby chciało się dorównać autorowi pod względem kunsztu – chyba niewiele. Nie chcę się też powtarzać (wszak wiele osób już o Pilchu pisało) i umieszczać w tym tekście banałów ani pseudointeligentnych wywodów rodem z Lubimy Czytać. Na poziomie emocjonalnym jest to dla mnie najtrudniejsze jak do tej pory wyzwanie, z braku laku nazwijmy je literackim. Myślę sobie, że nawet napisanie tych wszystkich wypracowań maturalnych poświęconych „Lalce” było łatwiejsze niż stworzenie recenzji pierwszej książki Pilcha, jaką kiedykolwiek czytałam. Z tego względu niniejszy tekst będzie się różnił od tych, które mieliście okazję czytać na moim blogu do tej pory.

Książki, Satyra

Niezwykły stulatek i jego życie pełne przygód

stulatek

O „Stulatku…” nie słyszałam nigdy, choć to bestsellerowa powieść, a adaptacja też odbiła się dosyć głośnym echem. Pokazuje to chyba dość wyraźnie, jaki mam stosunek do list najlepiej sprzedających się książek. Gdybym chciała ująć moje zdanie na ten temat w jednym zdaniu, stwierdziłabym, że „nie leży to w kręgu moich zainteresowań”. Nie znaczy to oczywiście, że nie kupuję takich książek – robię to nawet często, ale nie należę do osób, które z wypiekami na twarzy śledzą zapowiedzi najnowszych wydań. Na „Stulatka…” trafiłam przypadkiem, spodobała mi się okładka, przeczytałam, że śmiechu ma być co nie miara i poczułam się zachęcona do zakupu. To tyle tytułem wstępu.

Książki, Literatura obyczajowa

„Ogród małych kroków” – książka, która wzbudza zachwyt

ogród małych kroków

Piszę tę recenzję na dzień przed premierą „Ogrodu małych kroków”. Książkę przeczytałam już co prawda jakiś czas temu, ale trudno było mi się zebrać do napisania opinii o powieści, którą wszyscy na prawo i lewo wychwalają pod niebiosa. Nadszedł w końcu jednak moment, w którym musiałam podjąć ten trud.

Książki, Literatura obyczajowa, Psycholog czyta książki

Psycholog czyta książki #1: „W naszym domu”

w naszym domu

Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł na cykl recenzji, których wspólnym mianownikiem byłyby książki z motywem psychologicznym lub psychiatrycznym. Przyznam szczerze, że to właśnie powieść „W naszym domu” Jodi Picoult zrodziła u mnie takie myśli. Mam zatem przyjemność poinformować, że tym tekstem rozpoczynam na moim blogu cykl recenzji o nazwie „Psycholog czyta książki”. 🙂

Fantastyka, Książki, Wiedźmin

Wiedźmin #1 – „Ostatnie życzenie”

ostatnie życzenie

Przyznam się bez bicia, że „Ostatnie życzenie” próbowałam już czytać dwa lata temu. To, że nie udało mi się skończyć, nie wynika jednak z tego, że nie lubię fantastyki lub proza Sapkowskiego nie przypadła mi do gustu. Wyobraź sobie, Drogi Czytelniku, taką sytuację – jest lipiec, świeci słońce (czasami), jesteś nad pięknym polskim morzem (wcale nie kapryśnym), razem z Tobą jest tam gromada około pięćdziesięciu szkrabów, a ponad dziesięcioro z nich jest pod Twoją opieką. Na nogach jesteś od siódmej rano, przez ponad dwanaście godzin nie możesz sobie pozwolić na to, by Twoja czujność ucięła sobie drzemkę, kiedy więc w końcu o północy bierzesz szybki prysznic i kładziesz się do łóżka, czytanie nie jest Twoim priorytetem. Jakimś cudem udało mi się wówczas skończyć jeden thriller, ale Sapkowskiego nie dokończyłam. I tak minęły dwa lata, zapomniałam o „Ostatnim życzeniu”, aż całkiem niedawno dostałam je w prezencie od mojego prywatnego miłośnika fantastyki.