Kryminał, Książki, Morgan Dane

Morgan Dane #2 – „Jej ostatnie pożegnanie”

jej ostatnie pożegnanie

Po lekturze pierwszego tomu serii Morgan Dane, byłam bardzo ciekawa, jak autorka rozwinie swój warsztat w drugiej części – zwłaszcza, że w pierwszej przeszkadzało mi kilka niedociągnięć. „Jej ostatnie pożegnanie” ukazało się już jakiś czas temu, ale potrzebowałam sporo czasu, by ułożyć sobie w głowie refleksje po lekturze.

Morgan zakłada własną praktykę adwokacką i współpracuje z firmą detektywistyczną, w której pracuje Lance. Ich klientem zostaje mąż Chelsea Clark, która znika w tajemniczych okolicznościach. Mężczyzna twierdzi, że jest niewinny, ale dla policji staje się głównym podejrzanym. Morgan i Lance otrzymują zlecenie odnalezienia Chelsea i oczyszczenia mężczyzny z zarzutów.

Muszę przyznać, że w porównaniu z pierwszym tomem, „Jej ostatnie pożegnanie” pod względem fabularnym wypada zdecydowanie lepiej. Morderca przetrzymuje swoje ofiary w specyficznych warunkach i próbuje zmusić je do posłuszeństwa. Pod tym względem jest to zdecydowanie ciekawsza lektura, bo zależy nam na poznaniu motywów sprawcy. Nie wiem, jak Was, ale mnie zdecydowanie bardziej fascynują te sprawy kryminalne, w których morderca ma specyficzne rytuały.

Wątek Morgan i Lance’a wkracza w tej powieści w etap, w którym staje się nie do zniesienia. Oboje są dorosłymi ludźmi, a zachowują się w tej sytuacji jak dzieci – na zasadzie „i chciałabym, i boję się”. Ich podchody przypominają dziecięce zabawy z podstawówki, a ukrywanie związku przed wszystkimi dookoła jest raczej w żałosny sposób śmieszne.

Szczyt wszystkiego stanowi jednak scena erotyczna pomiędzy rzeczonymi bohaterami – to właśnie ona sprawiła, że po skończeniu lektury, nie wiedziałam do końca, co mam o tej powieści myśleć. Uważam, że drobny odsetek pisarzy potrafi napisać scenę erotyczną tak, by nie była żenująca ani infantylna. Niestety, jeśli chodzi o „Jej ostatnie pożegnanie”, autorce kompletnie nie udała się ta sztuka. Czasem pewne rzeczy lepiej pozostawić w sferze niedomówień.

Nadal jestem przekonana, że seria z Morgan Dane ma ogromny potencjał. Widać wyraźnie, że w drugim tomie autorka lepiej poradziła sobie z fabułą, ale wątek Lance’a i Morgan był bardzo męczący. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka zdecyduje się albo na ograniczenie wątku obyczajowego, albo zacznie w końcu kreować tę dwójkę tak, by zachowywali się jak dorośli, a nie jak dzieci.


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.