Jakub Mortka, Kryminał, Książki, Wojciech Chmielarz

Jakub Mortka #1-5

jakub mortka

Po lekturze „Żmijowiska”, które bardzo mi się podobało, zarówno pod względem fabularnym, jak i językowym, postanowiłam kontynuować swoją przygodę z twórczością Wojciecha Chmielarza i sięgnąć po jego cykl kryminalny, którego głównym bohaterem jest komisarz Jakub Mortka, pracujący w Komendzie Stołecznej Policji.

„Podpalacza” czytałam już jakiś czas temu, a cztery kolejne części serii przeczytałam w czasie urlopu, więc postanowiłam skumulować pięć dotychczasowych powieści z serii w jednym poście.

Jakub Mortka to mężczyzna po przejściach i pod tym względem jest dość stereotypową postacią – policjant rozwiedziony z żoną, całkowicie poświęcający się pracy, to jedno z pierwszych skojarzeń, które przychodzi mi do głowy, gdy myślę o funkcjonariuszu w średnim wieku, pracującym w wydziale zabójstw. W większości książek, seriali i filmów, które możemy zaklasyfikować jako kryminały, główny bohater płci męskiej przedstawiany jest podobnie, jeśli chodzi o jego życie prywatne. Nie jest to zatem odkrywczy motyw, sprawia on jednak, że głównego bohatera łatwo jest polubić przez to, co przeszedł.

Podpalacz


jakub mortka

Tematyka powieści oscyluje wokół tajemniczych podpaleń, które mają miejsce na warszawskim Ursynowie. Początkowo wydaje się, że pożar, w wyniku którego ginie biznesmen, a jego żona zostaje poparzona, to jedynie nieszczęśliwy wypadek, jednak w toku śledztwa wychodzi na jaw, że pożarów w tej okolicy było ostatnimi czasy znacznie więcej. Jakub Mortka musi odkryć, kto stoi za podpaleniami i dlaczego wybiera akurat te, a nie inne domy.

Bohaterowie są różnorodni, mają mocniejsze strony i słabości, a jedyny szablon, który Chmielarz zastosował, to ten z życiowymi przejściami Mortki. Sprawa kryminalna jest ciekawa i dość nieoczywista, a całość czyta się niezwykle szybko, co jest zasługą zarówno ciekawej fabuły, jak i dobrego warsztatu pisarskiego. Śledztwo jest dość mozolne, ale nie czułam się nim znużona, a wręcz przeciwnie – przewracałam kartki z rosnącym zainteresowaniem. Zakończenie było dość zaskakujące i muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

Ocena: 8/10

Farma lalek


jakub mortka

Tym razem przenosimy się do Krotowic – małego miasteczka w Karkonoszach, gdzie na kilka miesięcy zostaje wysłany Jakub Mortka. Wydawać by się mogło, że spędzi ten czas w spokoju i powoli dojrzeje do decyzji o porzuceniu służby, gdy niespodziewanie jego zadaniem staje się odnalezienie sprawcy brutalnej zbrodni. Wszystko zaczyna się od sprawy zniknięcia małej dziewczynki – pedofila, który rzekomo dokonał na niej gwałtu i zabójstwa, szybko udaje się znaleźć. W trakcie poszukiwania zwłok Mortka trafia do starej uranowej sztolni, gdzie natrafia na ślady makabrycznych morderstw.

Dla mnie była to jedna z ciekawszych powieści w cyklu, głównie ze względu na ciekawą sprawę kryminalną, sugerującą grasującego po Krotowicach seryjnego mordercę. Dodatkowym smaczkiem są ciekawe uwarunkowania społeczne w tej miejscowości – żyje w niej bowiem mniejszość romska, która jest obwiniana przez polskich mieszkańców o każde zło, które ich spotyka. Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, wątków jest dość dużo, przez co akcja jest zawikłana, ale nie powoduje to poczucia zagubienia w trakcie lektury. Niestety, nie przeszkodziło mi to w odkryciu już na dość wczesnym etapie, kto tak naprawdę stał za popełnionymi w Krotowicach zbrodniami.

W lekturze przeszkadzał mi jedynie jeden drobny szczegół – notorycznie lekarz medycyny sądowej nazywany był patologiem. Patolog zaś to inaczej patomorfolog, czyli lekarz, który zajmuje się badaniem tkanek i narządów, głównie pod kątem występujących w nich zmian. Duża część obywateli naszego kraju uważa patologa za lekarza medycyny sądowej i skłonna jest używać tych terminów zamiennie. Tym bardziej więcej jestem zdania, że nie powinno się powielać takich pomyłek w literaturze, nawet jeśli są one powszechne w codziennym języku.

Ocena: 7/10

Przejęcie


jakub mortka

W trzeciej części cyklu z mostu Gdańskiego zwisa trup z rozprutym brzuchem, skrępowanymi rękoma i orzeszkiem ziemnym w skorupce w dłoni. Sprawa w jakiś sposób łączy się ze zorganizowaną grupą przestępczą, która kilka lat wstecz wrabiała młodych ludzi w przemyt kokainy z Kolumbii.

Wstęp, w którym możemy zobaczyć, jak wyglądał wyjazd grupy nieświadomych młodych ludzi do Ameryki Południowej, zakończony szantażem i przemytem kokainy do Polski, zapowiadał bardzo ciekawą historię. W trakcie lektury okazało się jednak, że najciekawszymi elementami tej powieści był wątek obyczajowy związany z komisarzem Mortką oraz pojawienie się nowej policjantki (a raczej aspirantki – choć to określenie bardzo mnie początkowo irytowało). Sucha, bo o niej mowa, wydaje się być bardzo obiecującą postacią i mam nadzieję, że niedługo dowiemy się, jakie tajemnice kryje jej przeszłość.

Jeśli zaś chodzi o wątek kryminalny, pod koniec książki nie wiedziałam już właściwie, kto jest kim, kto zabił kogo i co najważniejsze – dlaczego. „Przejęcie” jest najbardziej przekombinowaną ze wszystkich dotychczasowych książek poświęconych komisarzowi Mortce – w pewnym momencie mamy dwie kryminalne sprawy, które toczą się równocześnie, choć nie mają ze sobą nic wspólnego. Przebrnęłam przez tę powieść, ale w mojej opinii jest to najnudniejsza z dotychczasowych historii.

Ocena: 5/10

Osiedle marzeń


jakub mortka

„Osiedle marzeń” to historia gwałtu i morderstwa, które zostały dokonane w jednym z eleganckich, zamkniętych osiedli w Warszawie. Ofiarą jest młoda dziewczyna, która wynajmuje pokój w mieszkaniu, które należy do byłego polityka. Śledztwo prowadzą komisarz Mortka i aspirantka Suchocka. W trakcie dochodzenia na jaw wychodzą tajemnice wyższych sfer, związane polityką, seksem, narkotykami i mafią, a po jego zakończeniu nic już nie będzie takie samo.

Tym razem Chmielarz nieco wyhamował swoje zapędy do komplikowania akcji, dzięki czemu w „Osiedlu marzeń” nie wiało nudą, a wszystkie elementy skomplikowanej układanki składają się powoli w logiczną całość. Polskie realia, w których ręka rękę myje, wielkie układy i małe układziki oraz zorganizowane grupy przestępcze – wszystko to można znaleźć w tej powieści.

Zakończenie było trochę przekombinowane, ale tym razem skłonna jestem wybaczyć Chmielarzowi, ze względu na dodatkowy smaczek, który znalazł się w tej książce. Mam na myśli wątek Kochana, który w ramach pokuty dostaje stos teczek poświęconych nierozwiązanym sprawom i w krótkim czasie udaje mu się rozwikłać aż dwie z nich. Podkomisarz jest na ustach całego wydziału i wkrótce zabiera się za kolejną sprawę, tym razem na prośbę Mortki. Jest to zdecydowanie mój ulubiony wątek w całej tej historii, głównie ze względu na jego szybkie tempo. Stał się on też świetnym punktem wyjścia do „Cieni”, po które chce się sięgnąć natychmiast po zakończeniu „Osiedla marzeń”.

Ocena: 6/10

Cienie

jakub mortka

W Milanówki giną dwie kobiety, które znamy z czwartego tomu – żona i córka nieżyjącego już gangstera (i nie chodzi tu o Borzestowskiego). Podejrzenia spadają na podkomisarza Kochana, ze względu na to, że to właśnie jego broń znaleziono na miejscu zbrodni. Policjant znika i prosi o pomoc swojego dawnego przyjaciela – Jakuba Mortkę. W międzyczasie Sucha próbuje rozwiązać sprawę nagrania, które w wyniku zbiegu okoliczności znajduje się w jej rękach. Komisarz i aspirantka postanawiają sobie pomóc, nie wiedząc jeszcze, że obydwie sprawy łączą się ze sobą.

„Cienie” stanowią finał historii, którą Chmielarz misternie budował od pierwszego tomu. Widać wyraźnie, że wiele wątków i postaci nie pojawiło się w tej serii bez przyczyny, a piąta część doskonale domyka wszystkie te wątki i jednocześnie (taką mam nadzieję) stanowi świetny punkt wyjścia do kontynuacji tej historii.

Tym razem otrzymujemy coś innego niż tradycyjne śledztwo, bo wszystkie działania Mortki i Suchej mogłyby tak naprawdę skutkować zwolnieniem dyscyplinarnym. Nie mamy tu też w związku z tym typowego śledztwa – bohaterowie nie mają dostępu do wielu udogodnień, z których na co dzień korzystają policjanci prowadzący dochodzenia, muszą więc radzić sobie w nieco inny sposób.

Tak naprawdę całość akcji nie koncentruje się wokół dwóch zamordowanych kobiet, przez autorowi udało się skutecznie uśpić moją czujność i informacja o tym, kto tak naprawdę dokonał zabójstwa, stanowiła dla mnie duże zaskoczenie.

Ten tom zdecydowanie różni się od poprzednich, wiec zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu przypadnie do gustu. To oczywiście wciąż kryminał, ale tym razem o gangstersko-politycznej tematyce. Znów jest momentami śmiesznie, ale jednak zdecydowanie bardziej mrocznie niż do tej pory, ze względu na to, że fabuła dotyka takich tematów jak chociażby przestępstwa seksualne popełniane przez biznesmenów i polityków z pierwszych stron gazet, które ze względu na wszechobecne układziki z łatwością zamiata się pod dywan.

Ocena: 8/10