Dorastanie to trudny etap w życiu każdego człowieka. Niby wciąż jest się dzieckiem, ale bardzo chce się już być dorosłym, a otoczenia tylko pogłębia ten specyficzny dysonans – w zależności od tego, co w danej chwili jest bardziej adekwatne do sytuacji, adolescenci traktowani są zarówno jako dzieci, jak i jako dorośli. Może to być trudne doświadczenie, zwłaszcza, gdy ktoś wychowuje się w takim domu, jak Linda, o której opowiada „Historia wilków”.
Być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby to był zwykł dom, gdyby jej rodzina nie mieszkała kiedyś w komunie hippisowskiej, gdyby któreś z rodziców poświęciło Lindzie trochę więcej uwagi, gdyby ktoś w szkole dostrzegł, jak bardzo jest inteligentna albo gdyby ktoś z jej rówieśników zaprzyjaźnił się z nią. A może wystarczyłoby, gdyby w domu po drugiej stronie jeziora, zamieszkała zupełnie inna rodzina? To tylko niektóre z pytań, na które chciałoby się znać odpowiedź po lekturze tej książki.
„Historia wilków” opowiada historię Lindy – czternastoletniej dziewczynki, która szukała akceptacji, nie mogąc jej znaleźć ani w domu (bo jej rodzice nie poświęcali jej zbyt wiele czasu), ani w szkole (bo była odrzucona przez rówieśników). To, czego szukała, znalazła u nowych sąsiadów, Linda tak bardzo chciała odnaleźć swoje miejsce na ziemi i poczuć się akceptowana, że bez wahania przyjęła propozycję sąsiadki znad jeziora i została opiekunką jej czteroletniego synka – Paula.
Linda nie zdawała sobie sprawy z tego, z czym przyjdzie jej się zmierzyć. Stanęła twarzą w twarz z tajemnicą i musiała dokonać wyboru, który już na zawsze zostawił ślad w jej psychice. Dziecko, które chciało czuć się dorosłe i przez wielu dorosłych było tak traktowane, nie mogło wiedzieć pewnych rzeczy, a nawet jeśli domyślało się, że niektóre rzeczy, które słyszało w domu sąsiadów zahaczają o fanatyzm i mogą doprowadzić do tragedii, za wszelką cenę nie chciało utracić jedynej przystani akceptacji, którą udało mu się znaleźć. Alternatywą była bowiem samotność.
Podczas lektury często zastanawiałam się, skąd wziął się tytuł tej powieści i teraz, gdy już przeczytałam ją w całości, wydaje mi się, że „Historia wilków” jest opowieścią o kimś bardzo samotnym, kto, podobnie jak wilk jest zwierzęciem stadnym, chciał do kogoś przynależeć, mieć swoje „stado”. Dla Lindy taką watahą była właśnie rodzina Paula, a ponieważ to ich historia kończy się tragedią, można przyjąć, że tytuł odnosi się właśnie do nich.
Taki jest mój punkt widzenia na tę powieść. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie należy ona do najłatwiejszych, że można się pogubić w ilości przeskoków czasu narracji i wątków, że nie dzieje się w niej nic, co sprawiłoby, że akcja pędziłaby w zawrotnym tempie. Wiem, że momentami jest to dziwna opowieść, ale po skończeniu lektury trudno jest przestać o niej myśleć. Skończyłam ją czytać kilka dni temu i przez cały ten czas zbierałam myśli, by napisać o niej tekst. W mojej głowie panował chaos, podobny do tego, który znajdziemy w tej powieści.
„Historia wilków” to książka, która na pewno zmusza do myślenia, bo pozostawia po sobie coś niepokojącego i mrocznego, jak Alaska, gdzie rozgrywa się ta opowieść. Wiemy, że stanie się w niej tragedia, ale jakiego rodzaju – tej tajemnicy przez długi czas Linda, która jest narratorką tej historii, nie zdradza, a czytelnik może jedynie biernie czekać na to, co nieuniknione. To lektura przygnębiająca i dzika, której nie da się przeczytać w jeden wieczór, opowiada bowiem o obsesji i o tym, co może się stać, gdy nikt nie ośmieli się zaburzyć panującego porządku, nawet jeśli widzi, że w jego wyniku dojdzie do tragedii. Historia trudna, ale warta przeczytania.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.