Biografia, Książki, Literatura faktu, Literatura historyczna

Najmniej znana polska agentka

baronówna

Wanda Kronenberg – podobno najgroźniejsza, a zarazem jedna z najmniej znanych polskich agentek. Córka barona, która współpracowała z wieloma wywiadami w czasie II wojny światowej. Zginęła na początku powstania warszawskiego, rozstrzelana przez żołnierzy Armii Krajowej pod zarzutem współpracy z NKWD i Gestapo oraz infiltracji Komendy Głównej AK.

Próbę odkrycia historii tajemniczej agentki podjął Michał Wójcik – historyk i dziennikarz. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie, a jaki jest efekt finalny?

Początkowo „Baronównę” czyta się jak świetny thriller szpiegowski. Widać, że autor włożył w jej powstanie naprawdę dużo pracy, przedarł się przez setki momentami sprzecznych ze sobą dokumentów, by przybliżyć nam choć trochę historię pięknej Wandy, która perfekcyjnie potrafiła manipulować mężczyznami. Forma, w jakiej napisana została książka, przypomina nieco filmy Bogusława Wołoszańskiego, przez co trudno mi było nie nastawić się na wyśmienitą lekturę.

Sęk w tym, że Wanda gdzieś się w tym wszystkim zgubiła. Widać, że autor jest zafascynowany jej postacią, a jego fascynacja ma chyba wpływ na to, że książka jest napisana w bardzo chaotyczny sposób. W połowie lektury trudno mi było zorientować się, kto tak właściwie jest kim, a od nadmiaru nazwisk bolała mnie głowa. Koniec końców nie pamiętam z tej książki zbyt wiele, a jeśli chodzi o Wandę – prawie nic.

Nie zmierzam do tego, że „Baronówna” nie jest warta lektury, bo wcale tak nie uważam. Wydaje mi się natomiast, że mogłaby być nieco bardziej dopracowana, a sama Wanda powinna być wysunięta na pierwszy plan. Odniosłam wrażenie, że całość składa się z niezbyt ze sobą powiązanych fragmentów. Nigdy nie umiałam uczyć sie historii bez znajomości związku przyczynowo-skutkowego między poszczególnymi wydarzeniami. Żadne z nich nie było bowiem oderwane od wszystkiego – każde miało jakąś przyczynę i jakiś skutek. W „Baronównie” fragmentaryczność bierze górę nad przyczynowością.

Po pierwszych stronach chyba nieco inaczej wyobrażałam sobie lekturę tej książki i gdy odłożyłam ją na półkę, odczułam ogromny niedosyt. Jest to z pewnością ciekawa pozycja, poruszająca temat, który nie jest jeszcze nazbyt oklepany. Polecam jednak uważną lekturę, ogrom nazwisk przytoczonych w tej książce może naprawdę nieźle namieszać w głowie.

 

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.