Książki, Opowiadania

Ostatnia wiadomość do czytelników

wiadomość

Tove Jansson znana jest przede wszystkim jako autorka książek dla dzieci. Myślę, że każdy z nas kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu czytał (lub przynajmniej oglądał) historie poświęcone Dolinie Muminków. Gdy wspominam te opowieści, kojarzy mi się z nimi niewysłowiony smutek. To taki rodzaj dziwnego uczucia w klatce piersiowej, które towarzyszy człowiekowi, gdy wspomina coś, co było mu bliskie, gdy nie był jeszcze do końca świadomy.

Mówią, że lepiej późno niż wcale, więc gdy dowiedziałam się, że Tove Jansson pisała również dla dorosłych, zaopatrzyłam się w tomik jej opowiadań. Spodziewałam się sentymentalnych tekstów, pełnych tęsknoty i melancholii, nie spodziewałam się jednak, że po lekturze tego zbioru poczuję się tak samotna. Jest w tych opowiadaniach coś, co sprawia, że człowiek zderza się ze swoją samotnością i nawet jeśli lubi się nią rozkoszować, po lekturze tego tomu zaczyna tęsknić za obecnością.

Opowiadania są różne, niektóre zupełnie fikcyjne, inne całkiem autobiograficzne, jeszcze inne składają się tylko i wyłącznie z listów. Łączy je jedno – są do głębi przesiąknięte smutkiem, wynikającym z poczucia wyobcowania, niezrozumienia, konieczności ucieczki przed reżimem hitlerowskim. Są surowe i chłodne, niczym fińśki krajobraz, a jednocześnie widać w nich to samo literackie „malarstwo”, które stworzyło kochane przez dzieci na całym świecie trolle.

Teksty są trudne w odbiorze, więc podczas lektury najlepiej je sobie dawkować i poświęcić odrobinę czasu na refleksję. Wtedy można w pełni odkryć ich niezwykłą dojrzałość. Do tej pory podziwiam, jak wiele uczuć, myśli, pytań zawrzeć można w tak krótkim przekazie. W takiej właśnie formie artysta obnaża się najbardziej, ale wtedy też najłatwiej jest poznać, kto tak naprawdę jest artystą, a kto jedynie pretendentem.

Kto raz przeczyta jakiekolwiek z opowiadań Tove Jansson, może być pewien, że zostanie ono z nim na zawsze. Choć surowy styl i oszczędność w słowach nie wszystkim przypadną do gustu, z pewnością jest to lektura dla tych, którzy lubią karmić się smutkiem.