Biografia, Książki, Literatura faktu, Literatura historyczna

Rudolf Höss – zbrodniarz z Auschwitz

Rudolf Höss

Są takie miejsca, które wywołują dreszcze na plecach. Trudno wyobrazić sobie, że dokonano w nich tak okrutnych zbrodni. Każdy, kto kiedykolwiek odwiedził obóz Auschwitz-Birkenau doskonale wie, o czym mówię. To miejsce przytłacza. Sprawia, że trudno pozbierać myśli. Trudno o nim zapomnieć. Trudno myśleć o tym, że za tym okrucieństwem stali ludzie z krwi i kości. Dzisiejszy tekst będzie poświęcony biografii człowieka, który kierował machiną Auschwitz-Birkenau w latach 1940-43 – Rudolfowi Hössowi.

Praca Voltera Koopa to próba przedstawienia życia i osobowości człowieka, który uznawany jest za jednego z największych zbrodniarzy nazistowskich. Poznajemy jego historię przed wstąpieniem do NSDAP, historię jego kariery w SS, jego opinię na temat osób, z którymi przyszło mu współpracować i wreszcie historię jego powojennych losów, procesu i śmierci.

Dawno nie spotkałam pracy historycznej napisanej tak czytelnym językiem. Dla mnie jako laika jest to dość ważny aspekt, który wpływa na to, że rzadko sięgam po tego typu opracowania – czyta się je dość opornie i długo. Za każdym razem po tego typu lekturze potrzebuję dłuższej przerwy, nie tylko po to, by móc przemyśleć to, co z niej wyniosłam, ale także by odpocząć od naukowego języka historyków. Volter Koop historykiem nie jest i pewnie dlatego jego książkę czytało się po prostu lepiej.

„Rudolf Höss” nie jest typową biografią – Koop nie skupia się na popełnionych przez komendanta obozu Auschwitz zbrodniach, chce raczej przedstawić jego portret. Z jednej strony bowiem Höss dokonał odrażających rzeczy, traktował je jednak tak, jak każdy z nas traktuje swoją pracę, a potem wracał do domu, do swojej żony i dzieci i wiódł normalne życie.

Szczególnie interesujące są zapiski autobiograficzne Hössa, które Koop dość często cytuje. Wyłania się z nich obraz człowieka, który nie umiał współpracować z nikim i najlepiej czuł się w ocenianiu innych. Sprawował kierownicze stanowisko, choć tak naprawdę nie miał ku temu kompetencji i nie panował nad swoimi podwładnymi. Kreował się na osobę, która wypełniała jedynie rozkazy Himmlera, choć tak naprawdę sam z siebie dokonał wielu „usprawnień” procesu Zagłady. Wydawał dyrektywy, w których zakazywał zatrudniania żydowskich więźniów jako służących, sam jednak się do nich nie stosował. Z pracy Koopa wypływa obraz nie tylko wielkiego zbrodniarza, ale także wielkiego hipokryty.

Wiem, że niektórzy traktują to jako zarzut wobec pracy Koopa, iż zawarł w niej tak dużo notatek Rudolfa Hössa dotyczących innych funkcjonariuszy SS. Być może faktycznie przez to trudno nazwać tę książkę biografią, choć mi osobiście udało się wyciągnąć ze wspomnianych notatek sporo informacji na temat samego Hössa, choć poświęcone były zupełnie innym osobom. Widać w nich jak na dłoni, jak trudna była współpraca z tego typu człowiekiem, jak wiele do zarzucenia miał wszystkim dookoła, poza sobą, jakim był człowiekiem (abstrahując już od tego, że był po prostu zbrodniarzem).

„Rudolf Höss. Komendant obozu Auschwitz” to interesująca praca, polecam ją wszystkim zainteresowanym historią nazistów.