Książki, Thriller

Nie da się cofnąć słów wypowiedzianych przez Nieznajomego

nieznajomy

O Harlanie Cobenie słyszałam już wiele, ale aż do teraz nie miałam okazji sprawdzić, ile wspólnego z rzeczywistością mają pełne zachwytu recenzje jego książek. Zastanawiałam się nad zakupem ostatnio wydanej powieści Cobena, ale ostatecznie wcześniej wpadł mi w ręce „Nieznajomy”. Jako że jest to pierwsza książka autora, jaką kiedykolwiek przeczytałam, nie mam odniesienia do innych jego powieści. Czy to dobrze, czy źle – nie wiem. Myślę, że w tym przypadku sprawdziłaby się standardowa odpowiedź psychologa: „To zależy”.

Opis książki na tylnej okładce wygląda naprawdę kusząco. Tajemniczy Nieznajomy pojawia się znikąd i przekazuje ludziom wiadomości, w których wyjawia największe tajemnice ich bliskich – kilka niewinnych zdań, które mogą zniszczyć czyjeś życie. Tak dzieje się w przypadku głównego bohatera – Adama, szczęśliwego męża i ojca dwójki dzieci, który poznaje sekret swojej żony. W powieści poznajemy również tajemnice innych osób, z pozoru nie mających ze sobą nic wspólnego. W międzyczasie Adam stara się znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie może mu ich udzielić jego żona Corinne, która postanawia wyjechać i uciec przed trudną rozmową.

„Nieznajomy” wywarł na mnie duże wrażenie. Z jednej strony przypominał mi trochę powieść obyczajową, ale z drugiej, gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam się oderwać i zakończyłam lekturę przed upływem doby. Cobenowi udało się zbudować napięcie w niedostrzegalny na pierwszy rzut oka sposób. Niby nic wielkiego się nie dzieje, niby fabuła rozwija się bez wielkich zwrotów akcji, a miałam ogromny problem z odłożeniem książki na półkę i stwierdzeniem, że pora spać. W piątkowy wieczór pokonał mnie mój osobisty zegar biologiczny, który uparcie każe mi chodzić spać o 22:00, bo przecież następnego dnia rano trzeba wstać do pracy. I mało go obchodzi, że sobota jest dniem wolnym.

Nie zdziwi Was zapewne to, że interesowały mnie szczególnie postaci stworzone przez Cobena. Mam na tym punkcie lekkiego bzika, ale według mnie dobrze zarysowane postaci, które ciekawią, intrygują, które kochamy, nienawidzimy, identyfikujemy się z nimi, mamy na ich temat zdanie, mają ogromny wpływ na odbiór książki przez czytelnika. Harlan Coben nie zawiódł mnie pod tym względem. Przez cały czas gorąco kibicowałam Adamowi w jego poczynaniach i przeżywałam je razem z nim. Miałam wrażenie, że nawet drugo- i trzecioplanowe postaci są skonstruowane tak, by czytelnik nie mógł przejść obok nich obojętnie i musiał wyrobić sobie na ich temat zdanie. Najbardziej intrygującą postacią jest tytułowy Nieznajomy, który z początkowo nieznanych nikomu pobudek podejmuje się zdradzania sekretów innych ludzi. Kreacja postaci zaliczona na 5+, panie Coben.

Oprócz emocji, które chwytają czytelnika za gardło i nie puszczają aż do ostatniej strony, zaletą powieści jest też poruszona w niej tematyka. W dzisiejszych czasach, gdy nie wyobrażamy sobie życia bez Internetu, warto zastanowić się nad tym, do czego go wykorzystujemy. Z jednej strony bowiem sieć umożliwia nam bycie anonimowymi (przynajmniej teoretycznie), z drugiej zaś nasza anonimowość jest zwykle łatwa do obnażenia. Często zapominamy o tym, że niektóre z działań, których dokonujemy w Internecie, mogą narazić nas na niebezpieczeństwo. Spójrzmy chociażby na maile, które każdemu z nas zdarzyło się kiedyś otrzymać – należy w nich podać swoje dane ( i nie mam tu na myśli tylko imienia i nazwiska). Jestem przekonana, że znalazłaby się grupa osób, która bez wahania podałaby w takim mailu numer swojego dokumentu tożsamości i konta bankowego. Tytułowy Nieznajomy potrafi wejść w posiadanie informacji, o których osoby zainteresowane myślały zapewne, że nigdy nie wyjdą na jaw.

Moją uwagę przykuł jeszcze jeden szczegół. Przez to, że bohaterowie, których poznajemy na kartach powieści Cobena, posunęli się do kłamstwa, a Nieznajomy wszedł w posiadanie związanych z tym informacji, ich życia bezpowrotnie się zmieniły. Sam Adam zastanawia się nad tym, czy gdyby zauważył, co dzieje się z jego żoną, zamiast poświęcać się bez pamięci pracy, ich życie mogłoby wyglądać inaczej. Wtedy Corinne pewnie nie uciekłaby się do ostatecznego w jej mniemaniu rozwiązania, jakim było kłamstwo. Może gdybyśmy byli bardziej uważni i otwarci na potrzeby naszych bliskich, nie musielibyśmy być okłamywani?

Tak jak już wspominałam, nie czytałam wcześniej innych książek Cobena, nie mam w związku z tym porównania. Z takiej perspektywy „Nieznajomy” bardzo mi się podobał. Akcja rozwijała się swoim rytmem, ale fabuła wciągała już od pierwszych stron. Tak właściwie mnie wciągnęła już po przeczytaniu tekstu na tylnej okładce. Zakończenie wbiło mnie w fotel (a właściwie w poduszkę), ale wczoraj, rozmawiając z moim redaktorem, korektorem, pierwszym recenzentem i największą miłością w jednym, mówiłam, że jestem nim rozczarowana. Po przespaniu się z tym zakończeniem stwierdzam, że moja pierwsza reakcja wynikała z poziomu przygnębienia, jakie wywołały we mnie ostatnie strony powieści.

Kto czytał inne książki Cobena, ręka w górę! Chciałabym sięgnąć po inne jego powieści, dlatego koniecznie dajcie znać, które są warte przeczytania. 🙂