Endgame, Fantastyka, Książki

Endgame #2 – „Klucz Niebios”

klucz niebios

W pierwszej części trylogii Gracze zajęci byli poszukiwaniem Klucza Ziemi. W drugiej części ich zadaniem będzie odnalezienie Klucza Niebios i połączenie go z Kluczem Ziemi. Pozostało ich już tylko dziewięcioro, a dodatkowo do rozgrywki włącza się ktoś jeszcze. Zasady się nieco zmieniły, więc wszystkie chwyty są dozwolone. Czas na drugi etap epickiej rozgrywki.

Gdyby ktoś siegnął po pierwszą część „Endgame” i z powodu lekkiego rozczarowania tym tomem nie przeczytałby drugiej części, mogę śmiało powiedzieć, że wiele by stracił. W „Wezwaniu” trudno jest się zorientować, kto jest kim, Graczy jest bowiem dwunastu i większość z nich ma trudne do wymówienia imiona, nie wspominając już o nazwach ludów, z których pochodzą. Pierwsza część to trochę gmatwanina i można by wysunąć wobec niej sporo zarzutów, choć czyta się ją bardzo przyjemnie, a lektura pozwala na chwilowe oderwanie się od rzeczywistości.

„Klucz niebios” to jednak prawdziwa petarda. Przy życiu pozostało już tylko dziewięć osób, więc o wiele łatwiej jest zapamiętać poszczególnych bohaterów i znaleźć swojego faworyta w tej rozgrywce. Akcja pełna jest niespodziewanych zwrotów, przez co trudno się od tej pozycji oderwać. Wszystko jest zupełnie inne niż w pierwszej części – do gry włącza się ktoś z zewnątrz, a Gracze zawiązują nowe sojusze.

W drugiej części „Endgame” mamy także okazję lepiej poznać głównych bohaterów. Dzięki temu, że ich liczba nieco się zmniejszyła, autorzy mieli większe pole do popisu i mogli dopracować charakterystyki osobowościowe Graczy. „Klucz niebios” daje nam też możliwość poznania rodzin większości z bohaterów, dzięki czemu możemy dowiedzieć się nieco więcej o ich przeszłości.

W porównaniu z „Wezwaniem”, „Klucz niebios” napisany jest o wiele lepszym językiem, pozbawionym zbędnych i żenujących wulgaryzmów – jest to rzecz, na którą zwróciłam szczególną uwagę po wszechobecnych w „Wezwaniu” wyrażeniach typu „To Endgame, suczko”. Trudno jest mi w tym momencie powiedzieć, czy to zasługa śmierci trzech Graczy, bo szczerze powiedziawszy, nie pamiętam nawet, kim byli. Po lekturze „Wezwania” pamiętałam kilka najbardziej wyróżniających się osób. Gdyby pierwsza część była napisana tak jak „Klucz niebios”, z pewnością pamiętałabym wszystkich bohaterów.

Druga część wydaje się też ciekawa z tego względu, że dowiadujemy się z niej więcej na temat tego, skąd tak właściwie wzięło się Endgame i jaki był zamysł Stwórców. Tego mi chyba trochę brakowało w pierwszej części, bo nie rozumiałam do końca tego, co dla wszystkich bohaterów wydawało się oczywiste. Dzięki wprowadzeniu wątków wyjaśniających niektóre aspekty Endgame, druga część była o wiele łatwiejsza w odbiorze.

Podsumowując – „Klucz niebios” to prawdziwa bomba. Jeśli po przeczytaniu pierwszej części zabrakło Wam fajerwerków i z tego powodu nie sięgnęliście po drugi tom – musicie koniecznie nadrobić. Jeśli zaś jeszcze nie czytaliście tej serii, serdecznie Wam ją polecam. 🙂

 

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję portalowi CzytamPierwszy.pl